Ale dziś gorąco.... wróciłam do domu i tylko położyłam sie plackiem i leże. Nic mi sie niechce... tylko wiartak chichutko chodzi. A za oknem słychać szmer opon samochoduwych, które jeżdżą po rozgrzanym asfalcie...
Mmmmm... piłabym...
O Ja...... Chcę takie.....
Boże... nic mi sie nie chce. Co to za dzień.
30*C to zadużo jak na mnie...
23-27*C - to są granice odpowiedniej temperatury.
A nie... w dzień pustnia i Sahara, a w nocy szkoła przetrwania. Ni zasnąć ni nic. Niektórzy lubią siąść na balkonie, na dworze, na parapecie i oglądać to. Ale z mojego okna nic nie widać. :/
Pozatym... mi wystarczą słuchawki na uszach.
0 komentarze