Hej.!
Przepraszam Was za tę dużą i ponowną nieobecność. Strasznie namieszałam. Musiałam odpocząć od bloga, ale wracam i jestem :D Moim ostatnim postem było chwalenie się nowym członkiem rodziny, czyli moim podopiecznym szczurkiem Jerry ;-)
Przez cały ubiegły tydzień starałam się go w miarę możliwości oswoić i sprawić, że będzie się dobrze u mnie czuł i nie będzie np gryzł, czy uciekał. No z gryzienia już prawie go wyleczyłam, ale nie ucieka.
Pod koniec tygodnia byłam szczerze smutna i zawiedziona, bo wszelkie moje interwencje i starania szły na marne, bo szczur totalnie mnie.. zbywał i nie dawał się oswoić.
Po przeczytaniu chyba setki wypowiedzi na przeróżnych forach, stronach i blogach doszłam do wniosku, że najlepiej wziąć szczura "na siłę" na ręce. Okazało się, że to był skuteczny i dobry pomysł. Szczur nawet nie był tym zestresowany. Już drugi dzień łazi po mnie, obwąchuje, zainteresowanie bada mnie i siedzi mi na ramieniu ;-)
Kochany ;-) Nie wykluczone, że w przyszłym tygodniu przy ładnej pogodzie zacznę z nim wychodzić na krótkie spacery ;-) Oczywiście na ramieniu ;-)
Przepraszam Was za tę dużą i ponowną nieobecność. Strasznie namieszałam. Musiałam odpocząć od bloga, ale wracam i jestem :D Moim ostatnim postem było chwalenie się nowym członkiem rodziny, czyli moim podopiecznym szczurkiem Jerry ;-)
Przez cały ubiegły tydzień starałam się go w miarę możliwości oswoić i sprawić, że będzie się dobrze u mnie czuł i nie będzie np gryzł, czy uciekał. No z gryzienia już prawie go wyleczyłam, ale nie ucieka.
Pod koniec tygodnia byłam szczerze smutna i zawiedziona, bo wszelkie moje interwencje i starania szły na marne, bo szczur totalnie mnie.. zbywał i nie dawał się oswoić.
Po przeczytaniu chyba setki wypowiedzi na przeróżnych forach, stronach i blogach doszłam do wniosku, że najlepiej wziąć szczura "na siłę" na ręce. Okazało się, że to był skuteczny i dobry pomysł. Szczur nawet nie był tym zestresowany. Już drugi dzień łazi po mnie, obwąchuje, zainteresowanie bada mnie i siedzi mi na ramieniu ;-)
Kochany ;-) Nie wykluczone, że w przyszłym tygodniu przy ładnej pogodzie zacznę z nim wychodzić na krótkie spacery ;-) Oczywiście na ramieniu ;-)