Hej.!

     Jejku... sorki, że tak długo Was opuściłam. Chciałam postarać się i pisać codziennie, a tymczasem robię trzydniowe odstępy. Oj, nie ładnie z mojej strony. Tydzień koszmarnych szkolnych zmagań w końcu się skończył. Dzisiaj pisałam ostatnia poprawę z polskiego. W następnym tygodniu też troszkę jest do napisania, ale na pewno nie tyle co w tym tygodniu. Jestem zadowolona, że porudziałam sobie ze wszystkim i nie dałam ciała :D
     Wiem, że obiecałam Wam posty tematyczne. Zima i moje dzieciństwo. Słowa dotrzymam. Posty zaplanowane na weekend ;-) Ponieważ chcę je wykonać jak najlepiej, a w weekend będę miała więcej czasu na takie eksperymenty.
     Dzisiaj u mnie w Zielonej Górze spadł śnieg. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle. Wkurzyłam się trochę, bo cały tydzień chodziłam w czapce. Cały tydzień. Jedynie dzisiaj i to TYLKO DZISIAJ zdjęłam czapkę. I co? No i śnieżyca mnie zastała w połowie drogi. Ale to taka, że tak nagle z sekundy na sekundę zaczęło strasznie sypać. Nie było odwrotu, do szkoły cztery minuty musiałam iść ;p Do szkoły weszłam cała oblodzona -,- Ale i tak w sumie ciesze się, ze śnieg spadł w terminie. Akurat na Mikołajki :D Już nie mogę się doczekać sesji zimowej :D

 














 Haha i jeszcze mini sesyjki z lampkami ;-)