co to był za dzień

Hej.!   Rano prawie zaspałam. Dziś pisaliśmy druga część egzaminu zawodowego, czyli praktyczny. Rano byłam zestresowana na maksa. Na prawdę. Nawet prawie zaspałam, bo obudziłam się o godzinie o której tak na prawdę powinnam wychodzić z domu. W stresie się ubrałam i wybiegłam z domu. Na głodnego. W szkole przed salą bolał mnie brzuch z nerwów. Myślałam tylko: "Miśka, krzycz jak będziesz mdlała" :-) Ale nie mdlałam. W końcu wpuścili nas i rozdali prace. Wiecie gdzie siedziałam? W pierwszym rzędzie dokładnie na samym środeczku, na przeciwko komisji. Gdy otworzyłam arkusz egzaminacyjny cały stres po prostu ze mnie zleciał. Okazało się, że nie był trudny, bo nie było najtrudniejszych i najdłuższych form wypowiedzi. Tylko dokumenty do wypełnienia i faktura do policzenia. Banał. Wyszłam zadowolona z myślą, że mam dobry wynik. Jak się okazało mam dobry wynik, jak większość zdających rówieśników. Jednakże na oficjalne wyniki trzeba czekać do sierpnia. A co z wczorajszym pisemnym? Pisaliśmy na komputerach, także wyniki mieliśmy od razu. I? Zdałam! 77,5%. Mogło być lepiej, ale ja jestem zadowolona. Teraz czekam tylko do sierpnia na oficjalne wyniki egzaminu praktycznego. Także można powiedzieć, że od dziś pół oficjalnie zdobyłam tytuł Technika Hotelarza :-) A co u Was?

A tak przy okazji kilka strojów kąpielowych od firmy SheIn. Klik?


 KLIK | KLIK | KLIK | KLIK               

You May Also Like

0 komentarze